Nawet w koniuszkach palców czułam mrowienie, czułam, jak krąży w nich krew
Katarzyna Czekała - Patoleta, redaktor "Mazowieckiego Gońca Lokalnego", autorka artykułu o Pulsson Therapy
„Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała działania wynalazku Zygmunta Pulssona na własnej skórze, Z pewną nieśmiałością położyłam się na łóżku nie wiedząc czego mogę się spodziewać. Nie lubię nie mieć kontroli nad własnym ciałem a wizja wprawiania w ruch każdej części mojej osoby w dziwne ruchy i podrygi była nieco krępująca. Jednak postanowiłam spróbować, poprosiłam o krótki seans relaksacyjny. Na początku powolne ruchy kołyszące zdawały się zachęcać do dalszego udziału. Potem nagłe wibracje nieco zbiły mnie z tropu. Natomiast gdy PULSSON się „rozkręcił” wprawił moje ciało w ruch przypominający taniec brzucha, czy znaną z klubów fitness Bhangrę – indyjski taniec.
Bardzo mi się to spodobało, sprawiło, że miałam ochotę się śmiać. Podczas tego kołysania czułam jakby ciężar, który miałam w żołądku, rozpuszczał się i znikał. Potem uświadomiłam sobie, że to znikał nagromadzony stres.
Pod koniec seansu w całym ciele, nawet w koniuszkach palców czułam mrowienie, czułam, jak krąży w nich krew i czułam ciepło nawet w stopach i rękach, co mi się rzadko zdarza, bo jestem zmarzluchem. Uczucie dokrwienia i dotlenienia towarzyszyło mi do końca dnia a wieczorem zasnęłam jak dziecko, jakbym pół dnia spędziła spacerując po lesie.
Polecam to uczucie.”